sobota, 15 marca 2014

RELACJA: Piotr Kurek i Kuba Ziołek (Stara Rzeka) w Firleju

Kuba Ziołek/Stara Rzeka, foto. Katarzyna Janik/Archiwum FYH!
Relacjonujemy wrocławski koncert Piotra Kurka i Kuby Ziołka, który w Firleju wystąpił jako Stara Rzeka.


Niestety, nie znaleziono jeszcze sposobu na to, by pojawić się w dwóch miejscach jednocześnie. Dlatego w czwartek (13 marca) mieszkańcy Wrocławia musieli dokonać wyboru spośród co najmniej trzech imprez – koncertu Rebeki, Dawida Podsiadło oraz Piotrka Kurka i Starej Rzeki. I o ile dwa pierwsze wydarzenia nie były dla melomanów niczym nowym, w końcu owi artyści dość często tutaj grają, o tyle występ dwóch ostatnich muzyków był okazją do zetknięcia się z czymś niecodziennym. Muzyka eksperymentalna ma bowiem to do siebie, że sporo w niej miejsca na improwizację, która spotkania na żywo czyni jeszcze bardziej interesującymi.

Można było spodziewać się, że w obliczu popowych artystów, koncert Piotra Kurka i Starej Rzeki nie będzie cieszył się zainteresowaniem. Można było się również pomylić, myśląc w ten sposób. Sala w Firleju zapełniła się bowiem prawie całkowicie. W tym momencie należy się ukłon w stronę organizatorów, którzy zdecydowali się na ustawienie krzeseł dla publiczności. Nie tylko pozwoliło to na większe skupienie się na płynących ze sceny dźwiękach, ale również na dojrzenie tego, co na niej się działo.

W przypadku Piotra Kurka, który na scenie pojawił się jako pierwszy, brzmienie opierało się przede wszystkim na głębi instrumentów klawiszowych wydobywanych za pomocą syntezatora. Dopełniały je połamane, momentami drażniące, nieco chaotyczne dźwięki. Całość sprawiła, że można było się poczuć jak bohater gry video, który np. spieszy na pomoc uwięzionej przez smoka księżniczce.

Zupełnie inny nastrój wokół swojego występu zbudował Kuba Ziołek, który w Firleju zaprezentował jedno ze swoich muzycznych wcieleń, czyli projekt Stara Rzeka. Prezentowane utwory wychodziły od skoncentrowanych na brzmieniu gitary akustycznej kompozycji, okraszonych subtelnym wokalem. Następnie przechodziły w opartą na samplach elektronikę, na którą - poza gitarą - składały się także dźwięki między innymi bębenka czy fletu. W ten sposób artysta z folkowego grania przechodził do nowoczesności, budując tym samym zaciekawienie i atmosferę wyczekiwania.


Muzykę instrumentalną trudno jednoznacznie ocenić. Jest specyficzna i z pewnością wymaga więcej otwartości na jej zrozumienie, tym bardziej w takiej formie, jakiej można było doświadczyć podczas spotkania z Piotrem Kurkiem i Starą Rzeką. Z pewnością było to jednak jedno z tych wydarzeń, które można określić jako interesujące przeżycie, poszerzające muzyczne horyzonty. 

Magdalena Rogóż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.