środa, 19 marca 2014

FENOMENY: Glenn Danzig



Przedstawiamy nasz nowy, mamy nadzieję, że systematyczny dział, w którym będziemy rozważać na tematy związane z niegdyś wielkimi muzykami. Na pierwszy rzut poszedł Glenn Danzig.



Na czym polega fenomen Glenna Danziga? Przytyranego gościa, który zdaje się być skrzyżowaniem Elvisa z Jimem Morisonem.

#1 
Graves? Nie znam typa

Ogarnięci metalheads i punkowcy szanują Glenna za dorobek. To, co udało mu się osiągnąć razem z Misfits, wpisało się na dobre w historię szeroko pojętego rock'n'rolla. 
Wyobraźcie sobie, że gruby król przez wielkie "E" nigdy nie kojfnął, tylko zaczął się powoli rozkładać. Przez dwie dekady w ukryciu konserwował się bourbonem i kolumbijską bryzą. W latach osiemdziesiątych wyszedł ze swojej nory. Przestały mu smakować mrożone cheeseburgery i kanapki z masłem orzechowym. Samotnia przestawiła jego apetyt na inne tory, stał się permanentnym perwolem. 

Kontakt ze światem zewnętrznym rozpoczął od porywania lasek. Kneblował je duct tape'm i spełniał seksualne fantazje, które rozkminiał przez przeszło dwadzieścia lat. Może to razić wasze poczucie politycznej poprawności, ale to jest właśnie Misfits z Danzigiem na czele. Ich punk to horrory, kult przemocy i Elvis po nieudanej resuscytacji.

Dla wszystkich ogarniętych w temacie wiadomym jest, że Misfits z Danzigiem >>> Misfits bez niego. Kto to do cholery jest Michael Graves? 

#2
Klipy

Każdy, kto oglądał kiedyś klip Danziga wie, że Glenn jest najważniejszy. 

Ujęcie: Danzig stoi/Ujęcie 2: Danzig Śpiewa/Ujęcie 3:Gitarzysta z obnażonym torsem, z włosami zasłaniającymi twarz/Ujęcie 4: Danzig śpiewa z profilu/Ujęcie 5: Danzig pręży bica/Ujęcie 6:Panienka kręci... no, wiadomo czym/Ujęcie 7: Danzig patrzy na nią groźniej niż sam Brudny Harry/Ujęcie 8: Panna rozpływa się pod wpływem spojrzenia Glenna, a oglądający są pewni, że jest w tym momencie bardziej wilgotna niż lasy równikowe. 

Dokładnie tak wygląda storyline większości jego klipów, czasem zamiast gitarzysty pojawia się wilk. Poniżej przedstawiamy szalony featuring u Shakiry.




#3

Trendsetting

Wspominałem, że Danzig to nieślubne dziecko Elvisa i Jima Morisona? Po rozpadzie Misfits Glenn założył metalowy band o nazwie Samhain. Bekę z Glenna datuje się jednak na późniejszy okres jego kariery. W 1987 założył zespół o bardzo odkrywczej nazwie "Danzig". Na dobre rozkręcił eksperymenty z gotyckim romantyzmem i wiedzeniem na pokuszenie mrocznych dziewic.

Nie da się przejść obojętnie wobec piętna, jakie odcisnęli wraz z Peterem Steele'em na popkulturze. Erotyki i pornosy z lat dziewięćdziesiątych pełne są kipiących testosteronem kuców. Także nie zapominajcie o archetypiczności Glenna, bo tacy goście jak on byli mokrym snem waszych matek i starszych sióstr.
 

#4

Attitude! 

"You got some fuckin' attitude, 
I can't believe what you say to me, 
You got some attitude, 
Inside your foetal brain there's probably a whore, 
If you don't shut your mouth you're gonna feel the floor!" 
Misfits - Attitude

Wszystkie leszcze (włącznie ze mną) toczą bekę za pośrednictwem memów, filmików itp., bezpieczni przed ekranami swoich komputerów. Goście myślą, że są cwaniakami, gdy siedzą wygodnie w pubie. Udają po pijaku barwę i manierę śpiewu Glenna, rozśmieszając do łez swoich znajomych. Wszyscy oni zmieniliby podejście, gdyby stanęli z nim twarzą w twarz.

Zapamiętajcie jedno - nikt nie ciśnie Glennowi w cztery oczy. No, chyba że jest gabarytów typa z North Side Kings.


#5
Glenn kocha swego kota

Każdy okres w historii ma swoje kluczowe momenty. Epoka brązu wiązała się z odkryciem wszechstronnego zastosowania tej rudy, podobnie było z epoką żelaza. W dobie społeczeństwa informacyjnego nie ma nic ważniejszego od kotków i ich słitaśnych foci. Nadążacie za trendami? Horrorpunkowy tatusiek wyprzedził je o co najmniej dekadę. Maskulinistyczna poza, cockrockowa stylówa, zwierzęcy magnetyzm - tak naprawdę żadne z powyższych nie przyciąga dziewczyn. Glenn autentycznie kocha i dba o swojego kota. W tym cały pies (kot?) pogrzebany.

#6
Szacunek czy jednak co innego?

Zasadniczo trochę tego i trochę tamtego. Gość zrobił sporo, ale nie popadajmy w typową dla metalczyków (metalheads z mysim zarostem) czołobitność. Koniec końców Glenn nie powinien zapominać, że odbił się trampolinką sceny punkowej. Nie czarujmy się, nie da się powstrzymać od toczenia beki z typa, który jest tak beznadziejnym narcyzem i jednocześnie jest totalnie wczuty w to, co robi. Nie wiem czy prywatnie jest spoko, czy też ma totalnie spuchnięte ego. 

Abstrahując od tego wszystkiego, Danzig naprawdę żyje tym co robi. Poza tym lubi komiksy z Wolverine i wygląda zajebiście dobrze w "śrutówie", czyli siateczkowym topie. Ciężko go nie lubić.

Grzegorz Ćwieluch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.