Kolejna część naszego Jedziemy na festiwal: Dour Festival, a w niej opisy wykonawców, których większość polskich fanów nie zna, bo pochodzących z Belgii. Czas na Billions of Comrades, BRNS, Recorders i Robbing Millions. Opisuje Piotr Strzemieczny.
20.07, La Petite Maison dans la Prairie
Oni w końcu pokrzyczą.
Jedyny zespół z dzisiejszych opisów, który gra głośno i najbardziej
nieregularnie. Co prawda wyglądają jak grupa słabych studentów SGGW i
Politechniki, która zasłuchała się w jeszcze gorszej jakości post-rockach, ale
muzycznie już tak nie brzmią. A co usłyszymy? Krzyki, trochę wspomnianego
post-rocka i dużo math-rockowych rozwiązań. Czasem zahaczy się o brzmienia
kojarzone z tym mocniejszym, ostatnim obliczem Bloc Party, ale to i tak ogromne
pójście na skróty
18.07, Jupiler
X Marquee
Chyba najbardziej znana formacja ze wszystkich
opisywanych. Na fejsbuczku blisko 9koła fanów, Belgia zjechana wzdłuż, wszerz i
na skos, co – patrząc na rozmiary kraju – wyczynem wielkim nie jest. Ale
jednak! BRNS jakąś szczególnie obszerną dyskografią pochwalić się nie mogą, ale
na koncie mają wydany w ubiegłym roku debiutancki album Wounded, który krytycy oceniali raczej pozytywnie, i rewelacyjny
singiel „Mexico”, który przed koncertem Belgów po prostu t r z e b a sprawdzić.
Będą tańce i dobra zabawa.
20.07, Jupiler
X Marquee
W tym zespole musi być to coś, skoro jeszcze przed
wydaniem debiutu zainteresował się nim majors. Pierwszą płytę Recorders szykują
na nadchodzące lato, materiał mają już dawno przygotowany, a nad pracami czuwał
Tony Hoffer, czyli osoba odpowiadająca za sukcesy takich albumów jak Hurry Up, We’re Dreaming M83, Alphabetical Phoenix czy Midnite Vultures Becka. Nieźle? I to
jak! A muzycznie? Typowo w sumie belgijsko, bardzo luźnie, melodyjnie i
eightiesowo. Recorders stawiają na wszelkie odmiany popu – od tego z
przedrostkiem „indie” po niemalże komercyjne i patetyczne refreny, a wszystko
to polane elektronicznym sosem. Na gigu spodziewać się raczej można tłumów, bo
w kraju mają już status porządnego składu.
19.07, Jupiler
X Marquee
W skrócie – prawdziwi debiutanci, którzy pierwszą epkę
wydali na początku tego roku. Nagrana w domowym zaciszu premierowa płyta Ages and Sun to sześć utworów
utrzymanych w stylistyce indie-mathrockowej. Porównania? Bardzo blisko im do
Foals czy występujących niedawno w Warszawie i Poznaniu Brytyjczyków z Breton. Czasem
Robbing Millions zarzucą bardziej poplątanymi brzmieniami („Tenshinhan”),
czasem uderzą indierockowymi powerami w stylu starych The Strokes („I Didn’t
Realize”), a czasem jeszcze wyskoczą z sixtiesową psychodelą, jak w „Kitchen
Girls”. Jedno jest pewne, to będzie bardzo zróżnicowany koncert, który warto „zaliczyć”,
bo kto wie, może Robbing Millions będą wkrótce popularni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.