Rzadko mamy okazję w
ciągu tygodnia pójść na świetnie obsadzoną imprezę. Tak było
13 maja w klubie 1500m2. Poniżej parę słów o tym niezwykłym
evencie.
Poniedziałkowy wieczór
część warszawiaków miała okazję spędzić przy wspaniałych,
leniwych, acz bardzo zbasowanych dźwiękach serwowanych przez pięciu
producentów (bardzo) młodego pokolenia. Gość honorowy, XXYYXX,
wspomagany był przez czwórkę kolegów– blackbird
blackbird, slow magic, giraffage oraz beat culture. Wszyscy są
przede wszystkim producentami, dopiero potem dj-ami, co jednak mogliśmy
odczuć podczas koncertów. Małe potknięcia przy miksowaniu i
problemy z dźwiękiem... co po części mogło być winą
realizatorów. Jednak, mimo tych drobnych szczegółów, impreza
była wyjątkowo udana. Jak obiecywali organizatorzy, występy
rozpoczęły się o godzinie 20 (ograniczony czas, dużo muzyków).
Od niej bez przerwy z nowych, mocarnych głośników 1500m2 płynęła
fala leniwego, potężnego basu towarzyszącego melodiom, które
wprawiały tłum fanów w błogi i roztańczony nastrój. Rzecz jasna o
20 „tłumów” nie było, ale z czasem ludzi przybywało i podczas
kolejnych występów niemożliwym było dostanie się pod samą
scenę.
Na rozgrzewkę zagrał Beat Culture, który swoim nastrojowym materiałem powoli nakręcił przybyłych na dalsze chillwave'owe uciechy. Po Beat Culture wystąpił Blackbird Blackbird, który zaprezentował swój zbiór magicznych dreampopowo-elektronicznych kompozycji oraz Slow Magic, którego występ najbardziej zapadł mi (i pewnie wszystkim w 1500) w pamięci. Ten zamaskowany muzyk w prosty sposób zamienia zwykły set w mały live act, wspomagając się bębnem, na którym bez przerwy wybijał rytm do puszczanych kawałków. Po nim na scenę wszedł Giraffage, którego marzycielska, hip-hopowa elektronika najbliższa jest produkcjom xxyyxx, z którym nagrał wspólny singiel „Even Though”. Ten, co oczywiste, został odegrany podczas występu, ku uciesze zebranych fanów. Po nim przyszedł czas na gwiazdę wieczoru - xxyyxx. Ten osiemnastolatek, który popularność zdobył singlem „About You” lekko mnie rozczarował... niestety po raz drugi (pierwszy raz na Tauronie 2012). Zagrał to, co miał zagrać, dość krótko i bez wielkich fajerwerków. Bez wątpienia lepszą ocenę mogę postawić całemu eventowi, niż jego występowi.
Wojtek Irzyk
Na rozgrzewkę zagrał Beat Culture, który swoim nastrojowym materiałem powoli nakręcił przybyłych na dalsze chillwave'owe uciechy. Po Beat Culture wystąpił Blackbird Blackbird, który zaprezentował swój zbiór magicznych dreampopowo-elektronicznych kompozycji oraz Slow Magic, którego występ najbardziej zapadł mi (i pewnie wszystkim w 1500) w pamięci. Ten zamaskowany muzyk w prosty sposób zamienia zwykły set w mały live act, wspomagając się bębnem, na którym bez przerwy wybijał rytm do puszczanych kawałków. Po nim na scenę wszedł Giraffage, którego marzycielska, hip-hopowa elektronika najbliższa jest produkcjom xxyyxx, z którym nagrał wspólny singiel „Even Though”. Ten, co oczywiste, został odegrany podczas występu, ku uciesze zebranych fanów. Po nim przyszedł czas na gwiazdę wieczoru - xxyyxx. Ten osiemnastolatek, który popularność zdobył singlem „About You” lekko mnie rozczarował... niestety po raz drugi (pierwszy raz na Tauronie 2012). Zagrał to, co miał zagrać, dość krótko i bez wielkich fajerwerków. Bez wątpienia lepszą ocenę mogę postawić całemu eventowi, niż jego występowi.
Wojtek Irzyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.