poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Recenzja: Mitzi – "Truly Alive" (2013, Future Classic)

Truly Alive słucha się bardzo dobrze i tego nie da się zaprzeczyć.











Nowy album Daft Punk zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji na stronie duetu pojawił się ostatnio krótki wywiad z Giorgio Moroderem, dotyczący współpracy nad Random Access Memories. Oprócz kilku ciekawostek, Moroder powiedział też, że teraz świat nie potrzebuje tylko świetnych tanecznych piosenek, ale potrzebuje czegoś nowego. I, jak mniemam, nowy album Francuzów ma być właśnie tym czymś. Ciekawe, co o takiej tezie myślą członkowie australijskiego zespoliku Mitzi. Słuchając ich debiutanckiego longplaya można odnieść wrażenie, że kawałki nadające się świetnie na dancefloor, absolutnie zaspokajają ich artystyczne ambicje, a tworzenie nowej jakości jakoś ich nie interesuje. Więc kto ma racje?

W zasadzie nie da się tego rozstrzygnąć, bo niby jak? Dopiero po jakimś czasie będziemy mogli ocenić tę sytuację. Album Daft Punk ukazuje się w maju, ale już teraz możemy sprawdzić jak radzi sobie płyta Mitzi. Truly Alive to pozycja z pogranicza electropopu, dance-punku, new disco czy new wave’u. Brzmi trochę jak kolejna płyta Cut Copy czy Van She z domieszką LCD Soundsystem i The Changes (swoją drogą kapela Darrena Spitzera powróciła w tym roku z follow-upem świetnego Today Is Tonight). Można powiedzieć, że piorunujący amalgamat, choć tak naprawdę to tylko sprawne połączenie, nie wnoszące niczego nowego i ciekawego do tematu.

Kryształowe klawisze z końcówki „Who Will Love You Now” podpatrzyli u OMD, „Modern Life” brzmi jak łagodna hybryda „House Of Style” Changes i „Feel The Love” Cut Copy, z kolei „This Is Right For You” to prawie cover kawałka „On A String” tych pierwszych, a „On My Mind” to niemal cover „Take Me Over” tych drugich, „Down” ewokuje styl The Rapture, no i wszystkie te zrzynki z LCD Soundsystem (choćby „Truly Alive” czy „All I Heard”) pokazują, że niczego wielkiego Mitzi nie zdziałali. Byłoby zupełnie słabo, ale jednak ratują ich całkiem niezłe, dość chwytliwe melodie. To im trzeba uczciwie przyznać, bo Truly Alive słucha się bardzo dobrze i tego nie da się zaprzeczyć.

Tak więc wnioski są następujące: może faktycznie Mitzi brzmią jak kopia nomen omen Cut Copy (nawet są z Australii), ale to w niczym nie przeszkadza, żeby pisali całkiem niezłe piosenki. No i OK., takiej przyjemnej i niezobowiązującej muzyki słucha się bardzo dobrze, w końcu o to po części chodzi. Czy to jest odpowiedź na pytanie zadane w pierwszym akapicie? Raczej nie, bo o nią można się będzie pokusić dopiero w maju, gdy wyjdzie tak długo oczekiwany album robotów (kolejny wielki powrót AD 2013, nieźle się poskładało). Poczekamy, zobaczymy.

6.5

Tomasz Skowyra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.