Wracamy z naszym corocznym działem "jedziemy na festiwal", w tym przypadku OFF Festival. W pierwszej części kilka słów na temat AlunaGeorge, Mykki Blanco, Patricka Wolfa oraz Super Girl and Romantic Boys. Opisuje niezastąpiony Jacek Wiaderny.
Mykki Blanco
W rywalizacji o koronę Drag Qeen Bronxu z Cakes Da Killą, Mykki serwuje tropikalną barwę głosu z mizdrzącym się flow podanymi na trapowym bicie – te smażą dla NIEJ gwiazdy undergroundu w rodzaju Brenmara czy Sindena. Nie zdziwiłbym się, gdyby zamiast standardowego „Kojam Pojskie”, Mykki zawstydziła nasze mityczne polskie dziewczyny słowami: „Tak się robi warkocz, bicz!”. Warto wpaść, prawda jest taka, że oprócz słynnej „archetypicznej Słowianki” z teledysku Donatana niewiele z nich plecie je równie dobrze + być może złapiecie w żagle hajp na transrapsy, który nadchodzi wielkimi koturnami.
Patrick Wolf
- Dziadku, a co jeśli w młodości chciałeś poskakać pod sceną z zatkniętym na niej sztandarem wolności seksualnej, nowe The Knife było dla ciebie o jedną płytę za awangardowe, a Mykki Blanco o jeden tips zbyt wyzywająca?
- Wtedy zamiast płynu po goleniu klepałem policzki brokatem i szedłem na Patricka Wolfa.
To karta z przyszłości wielu z nas. Patrick już po raz drugi w tym roku zjawi się w Polsce i jestem przekonany, że znów przyciągnie niemały tłumek: ów multiinstrumentalny samouk z Wysp, o którym ASP mogłaby urządzić panel dyskusyjny pt: „Patrick Wolf: barok czy rokoko?”, ma piekielną charyzmę. Bawił się już w elektronikę, niedawno nagrał Sundark and Riverlight, krążek zawierający akustyczne interpretacje jego najlepszych utworów; na płytach miewa lepsze i gorsze momenty, ale dudy głosu i gigi w jego wykonaniu należą do tych niepowtarzalnych.
Byłem, widziałem, kiedy śpiewa „Tristana”, wszyscy fani jak po dotknięciu magicznej różdżki nagle przemieniają się w Izoldy (przychodzi im to tym łatwiej, że większość z nich to fanki). Wysoce prawdopodobne, że oprócz łzawej liry będzie też sporo tupania.
Super Girl & Romantic Boys
- Wtedy zamiast płynu po goleniu klepałem policzki brokatem i szedłem na Patricka Wolfa.
To karta z przyszłości wielu z nas. Patrick już po raz drugi w tym roku zjawi się w Polsce i jestem przekonany, że znów przyciągnie niemały tłumek: ów multiinstrumentalny samouk z Wysp, o którym ASP mogłaby urządzić panel dyskusyjny pt: „Patrick Wolf: barok czy rokoko?”, ma piekielną charyzmę. Bawił się już w elektronikę, niedawno nagrał Sundark and Riverlight, krążek zawierający akustyczne interpretacje jego najlepszych utworów; na płytach miewa lepsze i gorsze momenty, ale dudy głosu i gigi w jego wykonaniu należą do tych niepowtarzalnych.
Byłem, widziałem, kiedy śpiewa „Tristana”, wszyscy fani jak po dotknięciu magicznej różdżki nagle przemieniają się w Izoldy (przychodzi im to tym łatwiej, że większość z nich to fanki). Wysoce prawdopodobne, że oprócz łzawej liry będzie też sporo tupania.
Super Girl & Romantic Boys
Super Girl & Romatic Boys zobaczymy w Katowicach na jedynym tegorocznym koncercie; skład jeszcze bez płyty, ale już z historią, i to od 1998 roku, więc całkiem dawno. Ale SGRB czas się nie ima i choć na polskie Chromatics za bardzo w swych utworach pędzą, w ich wykonaniu electro rock po tej stronie Odry daje radę; przyobleczeni w kissowskie gwiazdy-rozgwiazdy makijażu i niuromantikową stylistykę stanowią krystaliczny kicz spod znaku NO I CO ŻE KICZ. W czerwcu ma ich wydawać Antena Krzyku, póki co warto zwrócić uwagę na przykurzone single „Spokój” i „Podaj mi rękę swą” – k’zdziwieniu może się okazać, że gdzieś-kiedyś obiły wam się już o uszy.
Frontman grupy, Kostek Usenko wykonuje zaśpiew z dykcją Bartosza Szymoniaka ze Sztywnego Pala Azji, a ich koncerty potrafią nazywać się choćby o tak: „Antykoncepcja czyli seks na szóstkę”, jeszcze jakieś pytania?
AlunaGeorge w tym sezonie wysforowało się na zwycięski ansambl w kategorii „Najbardziej urocza nazwa zespołu” – George robi muzykę, Aluna śpiewa = AlunaGeorge. Proste? Proste. To duet nowoczesny pełną parą: zamiast oklepanych tropów sikstisowych czy eitisowych szukają inspiracji u wykonawców, którzy jeszcze nie piszą autobiografii i jeszcze nagrywają płyty – choćby u Hudson Mohawke czy Flying Lotusa. Ich genre podbieram od Paula Lestera z Guardiana: popstep.
W sierpniu zaprezentują offowej publiczności kawałki z albumu Body Music, materiału całkowicie hot, bo dopiero z nadchodzącego lipca 2013. Gdyby ich twórczość była bardziej ambitna, pewnie byłaby kiepska. Ponieważ jednak przesadnie ambitna nie jest, na dotychczasowych singlach okazuje się niezwykle przystępna; w odróżnieniu od nastrojowego kambaku R&B na płytach Inc. czy Franka Oceana, AlunaGeorge dokładają swoją cegiełkę z energicznym, wspaniale wyzbytym z kompleksów pazurkiem. Z drugiej strony, póki co, George puszcza Alunę przodem: i u nich zachowała się iskra spod obcasa Sinatry.
Frontman grupy, Kostek Usenko wykonuje zaśpiew z dykcją Bartosza Szymoniaka ze Sztywnego Pala Azji, a ich koncerty potrafią nazywać się choćby o tak: „Antykoncepcja czyli seks na szóstkę”, jeszcze jakieś pytania?
AlunaGeorge
W sierpniu zaprezentują offowej publiczności kawałki z albumu Body Music, materiału całkowicie hot, bo dopiero z nadchodzącego lipca 2013. Gdyby ich twórczość była bardziej ambitna, pewnie byłaby kiepska. Ponieważ jednak przesadnie ambitna nie jest, na dotychczasowych singlach okazuje się niezwykle przystępna; w odróżnieniu od nastrojowego kambaku R&B na płytach Inc. czy Franka Oceana, AlunaGeorge dokładają swoją cegiełkę z energicznym, wspaniale wyzbytym z kompleksów pazurkiem. Z drugiej strony, póki co, George puszcza Alunę przodem: i u nich zachowała się iskra spod obcasa Sinatry.
Jacek Wiaderny
zdjęcia: materiały prasowe
zdjęcia: materiały prasowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.