piątek, 22 marca 2013

Wywiad: "Lubimy wracać do Polski" - Hallur Jónsson, Bloodgroup



Islandzki zespół już niedługo odwiedzi nasz kraj, promując swój nowy album Tracing Echoes. W związku z tym porozmawialiśmy z Hallurem Jónssonem.







Po raz kolejny wracacie do Polski. Z jakimi tym razem nadziejami i oczekiwaniami?

Hallur Jónsson: W ciągu ostatnich paru lat graliśmy już w Polsce wiele razy i za każdym razem wynosiliśmy z tego same pozytywne wrażenia. Naprawdę już nie możemy się doczekać, żeby zagrać naszą nową muzykę i, rzecz jasna, trochę starych hitów dla polskich fanów. Mamy nadzieję, że podoba wam się nasz nowy album i przyjdziecie nas zobaczyć!

Na rozpoczynającym trasę koncercie w Reykjaviku wystąpiliście w mocno poszerzonym składzie, z bogatszym instrumentarium, w tym z sekcją smyczkową. Czy kolejne wasze występy będą wyglądać podobnie?

To była tylko krótkotrwała przygoda – planujemy grać w naszym regularnym zestawieniu. Z kwartetem smyczkowym występowaliśmy już wiele razy, ale nigdy z perkusją i chórkami. Występy z chórkami zaczęły nabierać sensu od kiedy wiele z naszych piosenek ma sporo nakładających się na siebie wokali, które w trakcie koncertu bywają za trudne do odtworzenia bez pomocy z zewnątrz. Poza tym na Tracing Echoes pojawia się bardzo dużo perkusji, więc czymś zupełnie naturalnym było pozyskanie perkusisty do występów live. Do tego zadania mamy chyba najlepszego z możliwych pałkerów – Doddiego, który dodał do naszej muzyki trochę swojego indywidualnego stylu, co zgrywa się idealnie! Rozmawialiśmy już z nim o możliwości zagrania razem większej liczby koncertów, nie tylko w Islandii, ale też za granicą i tak – zrobi to ponownie. Mamy nadzieję że również w Polsce później tego roku.

Tracing Echoes jest dostępne w polskich sklepach muzycznych. Można by rzec: nareszcie! Dlaczego nie udało się to z poprzednimi płytami? Przecież na koncertach do waszego stoiska ustawiały się długie kolejki...

Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że nasz album ukazał się na całym świecie! Nigdy wcześniej tego nie robiliśmy... Naprawdę nie wiem dlaczego z naszymi poprzednimi nagraniami się tak nie stało... Nasz pierwszy album – Sticky Situation - wydaliśmy własnym sumptem i nie był on dostępny poza Islandią. Naszą kolejną płytę – Dry Land - nagraliśmy dzięki islandzkiemu wydawnictwu w 2009 roku, a w 2011 doczekała się ona wydania także w niemieckiej wytwórni. Obecnie mamy naprawdę niezły zespół menadżerski, który świetnie sobie z tym wszystkim radzi, więc naprawdę cieszymy się, że Tracing Echoes można dostać praktycznie wszędzie!

Premiera płyty w Polsce spotkała się z wyjątkową otoczką. W jednym z warszawskich barów (Beirut) odbyło się klimatyczne przedpremierowe odsłuchanie całego albumu. Jak określilibyście rolę naszego kraju w waszej karierze? Tylko szczerze... Pomogliśmy wam chociaż trochę?

Dałbym wszystko, żeby tam wtedy być! Polska jest dla nas tak ekstremalnie miła! Zawsze czujemy się tu dobrze i czujemy, że polscy fani doskonale łapią sens naszej pracy. Wszyscy bardzo dobrze pamiętamy, kiedy przyjechaliśmy do was pierwszy raz w 2011. To był występ w Poznaniu. Nie mieliśmy zupełnie żadnych konkretnych oczekiwań, ale też i wyjaśnienia, dlaczego później wszystko tak fajnie się potoczyło. To był naprawdę najlepszy punkt całej naszej trasy! Fani nie dość, że wypełnili miejsce, w którym graliśmy, to jeszcze znali nasze piosenki. Naprawdę nigdy nie czuliśmy się tak wspaniale grając!
Polska ma szczególne miejsce w naszych sercach. To kraj, na który zawsze czekamy z największą niecierpliwością, by ponownie zawitać tu w trakcie każdej kolejnej trasy. Ludzie są tu tak mili! Kiedy jesteś komponującym i koncertującym muzykiem, najlepszą rzeczą, jaka może ci się przytrafić, jest zainteresowanie ludzi tym, co robisz. I to właśnie dzieje się w Polsce. Wszystkie koncerty, które tu graliśmy, były dla nas wielkim doświadczeniem i powodowały, że chcemy tu wracać!

Słyszeliśmy, że ty i Raggi w trakcie nagrań złapaliście za bas i perkusję. Czy to zapowiedź nowej jakości Bloodgroup w przyszłości?

Zawsze graliśmy z Raggim na wielu instrumentach: perkusji, gitarach, basie, wiolonczeli, pianinie... Na nowym albumie trochę bardziej, niż na poprzednich, wysuwa się to na czoło. Jeśli się nie mylę, używaliśmy gitary na Sticky Situation. Przez ostatnie dwa lata zagraliśmy na Islandii kilka akustycznych koncertów, na których ja siadałem za perkusją, Raggi grał na basie, a Janus na gitarze. Mieliśmy też Oli Arnaldsa na pianinie oraz kwartet smyczkowy. Nie możemy powiedzieć, że nigdy nie sięgniemy po te instrumenty w trakcie regularnych występów, ale na dziś dzień nadal będziemy korzystać z syntezatorów, samplerów i automatów perkusyjnych.

To pierwsza płyta z udziałem Sunny, chociaż jest w zespole już od dawna. Jak odnalazła się w nowej roli? W studio była równie dobra, co na scenie?

Sunna dołączyła do zespołu w 2010 roku, zaraz po wydaniu Dry Land. Więc w sumie jest już z nami od ponad trzech lat. Po tym, jak do nas dołączyła, dużo koncertowaliśmy i właściwie nigdy nie próbowaliśmy tworzyć razem muzyki aż do niedawna, kiedy zaczęliśmy prace nad Tracing Echoes. Od zawsze wiedzieliśmy, że Sunna jest dobrym muzykiem, ale nie mieliśmy żadnych doświadczeń ze wspólnej pracy.
Przez pierwsze dwa miesiące, kiedy zaczynaliśmy gromadzić pomysły na album, ja, Raggi i Janus spędzaliśmy mnóstwo czasu w studio, a Sunna została trochę na uboczu. Dopiero kiedy zaczęliśmy naprawdę koncentrować się na pisaniu i nagrywaniu kawałków, Sunna dołączyła do nas i wniosła naprawdę wiele świetnych pomysłów! To było naprawdę wspaniałe doświadczenie móc pracować z nią w studio. Czuliśmy, jakby zajmowała się tym przez całe swoje życie! Nigdy nie wyobrażałem sobie, że ten projekt pójdzie tak zgrabnie i szybko, jak jeszcze nigdy dotąd. Tworzenie Tracing Echoes sprawiło nam naprawdę niezłą frajdę!


Rozmawiał Miłosz Karbowski

 
Zobacz naszą gigową polecajkę!


Przypominamy, że Bloodgroup pojawi się w Polsce na czterech koncertach:
07.04 – Poznań – Pod Minogą
08.04 – Sopot – Sfinks
09.04 – Warszawa - BASEN
10.04 – Kraków – Forty Kleparz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.