środa, 27 marca 2013

Relacja: Leech i The Sky Is w Hydrozagadce, 25.03.2013

Nie będę po raz kolejny rozpływał się nad organizatorską smykałką i ciężką pracą w ściąganiu do nas fajnych kapel przez chłopaków z Post-Rock PL (niebawem na naszych łamach recenzja ich kompilacji), dlatego przejdę od razu do meritum.











Bardzo pozytywnie zaskoczyło stołeczne The Sky Is. Epka, choć pozostawiającą bardzo dobre wrażenie i naładowana chwytliwymi motywami, jest, jak na post-rockowców, dosyć bezpieczna. Pastelowe, zdelayowane brzmienia, również pastelowa okładka - słyszeliśmy i widzieliśmy już trochę rzeczy w ramach tej estetyki. Jednak na koncercie nie sposób było się nudzić. Przerwy między utworami (oprócz wszystkich kawałków z epki usłyszeliśmy też rzeczy, które się na nią nie zmieściły) i gadki ograniczone do niezbędnego minimum, treściwe utwory, sprawność, której mogliby pewnie pozazdrościć grupie jacyś starsi koledzy. Wszystko, co w Hydrozagadce jest praktycznie regułą, bardzo dobrze ukręcone, dużo masywniej niż na nagraniach. Dopiero na żywo słychać, jak gęsto wycina sekcja rytmiczna, a cała muzyka nabiera więcej naturalności (w przypadku gitary basowej nawet chropowatości). Dla wielbicieli Mogwai z okolic Come On, Die Young czy Happy Songs For Happy People jazda obowiązkowa.



Bardzo mocne wejście miał szwajcarski Leech. Sześcioosobowy skład (dwie gitary, bas, perkusja, klawisz, coś co przypominało monstrualny ksylofon i masa zabawek dopełniających brzmienia) wydawał się być w pełni wykorzystany. Oprócz typowo post-rockowego zagęszczania napięcia znalazło się trochę brzmień mogących przyciągać progresywnych nostalgików, trochę ambientu, trochę brzmień Pinkfloydowskich, jeden z gitarzystów musiał za młodu przedawkować naukę solówek Gilmoura, natomiast sekcji zdarzało się zapędzać nawet w rejony dubowe. Mniej więcej do połowy słuchało się tego znakomicie. Od połowy napięcie zdawało się trochę siadać, ale w swoim odczuciu prawdopodobnie byłem odosobniony, bo większość osób zdecydowanie dała się porwać tej muzyce.


Na koniec jeszcze fraszka. Część mniej zorientowanych uczestników zdarzenia była przekonana, że kapelą zza granicy jest The Sky Is. W czasie renesansu politycznej aktywności Leecha, Wałęsy wciąż dyskryminowanego przez następne zastępy homoseksualistów, trudno się dziwić.



Mateusz Romanoski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.