Nowa płyta Low jest ładna, ale chyba łatwa do zapomnienia.
Low, amerykańska legenda indie rocka, to moim zdaniem synonim jakości, jeśli chodzi o albumy studyjne. Nigdy tak naprawdę nie powinęła im się noga, nigdy nie nagrali płyty jednoznacznie złej. Ogromna większosć, wręcz przeciwnie, wywarła na mnie wielkie wrażenie. Ich typ muzyki, slowcore, charakteryzuje się wolnymi melodiami i dużą przestrzenią między dźwiękami. Wspaniałe harmonie wokalne dodają ich piosenkom uroku. Teksty często są dość osobiste, pisane w nostalgicznym klimacie. Miałem okazję doświadczyć ich na żywo i przekonać się, że esencja ich muzyki jest bardzo dobrze widoczna na scenie. Zdecydowanie, ich najlepsze lata mają za sobą, a legendarne albumy I Could Live in Hope i Long Division przeszły już do historii rocka, ale sam zespół wciąż ma wiele do zaoferowania, akutalizując swój styl do czasów, w jakich przychodzi im grać. Podobnie jest z albumem The Invisible Way.
Wiedząc, że album produkował Jeff
Tweady z Wilco, spodziewałem się folkowego brzmienia. Faktycznie, Alan Sparhawk
gra teraz raczej na gitarach akustycznych, a perkusja Mimi Parker wybija
prostsze i żwawsze rytmy. Otwierający album kawałek „Plastic Cup” to typowy
slowcore, z tym że w folkowej aranżacji. Wolno rozwijająca się melodia i smutne
wokale, oraz charakterystyczna perkusja bez stopy czynią z tego utworu jeden z
lepszych na płycie. Tekst jest całkiem inteligentny, jest to bowiem krótka
refleksja nad tym, jak w przyszłości ludzie będą odbierać plastikowe kubki,
które przecież nie rozkładają się przez tysiące lat. „Amethyst”, następny
kawałek na płycie, ma jeszcze wolniejsze tempo i dodatkowo sporo sekcji
instrumentalnych, zagranych z precyzją i minimalizmem. Brzmi trochę jak Neil
Young kładący się spać. Inny warty uwagi utwór to „Clarence White”, z
żywszym tempem i bardziej agresywnymi (jak na Low) gitarami. Bardzo smutny
wokal Sparhawka przypomina o tym, że zespół nazywa się jak nazywa, ale
progresje akordów w refrenie są mimo wszystko bardzo nietypowe. Problem z tą
piosenką, jak i z wieloma innymi na albumie, jest taki, że dość mocno
przypomina inne i w konsekwencji cały album zlewa się w jedną powolną, folkową
miazgę, której nie da się ugryźć, tylko trzeba przełykać. Dobrym przykładem takiej
papki jest następny indeks – „Four Score”. Z pozoru wszystko jest na miejscu – wolna melodia, smutny wokal
Mimi Parker, heroiniczny nastrój, jednak jakieś to takie... zbyt obłe. „Just Make it Stop” to
mógłby być właściwie utwór Stereolab, wystarczyłoby dodać akordy na organach i
trochę więcej hałasu. Bardzo szybkie tempo i pseudo-motorik wraz z harmoniami
wokalnymi tworzą całkiem przyjemne połączenie, ale jest to raczej przyjemność z
zakresu easy-listening. „On My Own” to z kolei mocne zakończenie albumu, z
fantastyczną melodią, która skupia
uwagę słuchacza i jednocześnie dezinformuje, bo wkrótce pojawiają się nojzowe
gitary i zespół wpada w nietypowy jak na Low rytm (chociaż jako Wilco taki
kawałek by mnie tak nie zaskoczył). Warto posłuchać albumu choćby dla tego
wspaniałego kawałka.
Płyta jest bardzo przyjemna w
odsłuchu, na pewno jest to jedna z bardziej przyjemnych w dorobku zespołu.
Folkowe, wolne melodie, z paroma żywszymi kawałkami mają działanie zdecydowanie
uspokajające. Problem leży w tym, że łatwo te piosenki się zapomina, co jest
dokładnym przeciwieństwem tego, co Low robiło wcześniej – mimo iż niektórych
płyt słuchałem raptem dwa razy, te utwory wbijały się we mnie na długie
miesiące. Tutaj, niestety, jest zupełnie odwrotnie. Słychać wpływ producenta na
ostateczne brzmienie płyty, zwłaszcza w porównaniu z ostatnimi albumami Wilco.
Cel, z punktu widzenia zespołu, zapewne został osiągnięty, ale myślę i mam
nadzieję, że na następnych nagraniach ten wspaniały zespół powróci do starej
instrumentacji i powróci do smucenia,
i zadziwiania swoich słuchaczy. Generalnie rzecz biorąc, album w momencie
odsłuchu sprawia pozory naprawdę bardzo dobrego, jednak po paru godzinach
zupełnie wyparowuje, co jest cechą płyt
zaledwie przeciętnych, i stąd też
przeciętna nota.
6.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.