poniedziałek, 21 stycznia 2013

Recenzja: We Call It A Sound – "Reworks & Remixes" (2012, wyd. własne)‎

Paczka niezłych remixów w polskim wykonaniu.














We Call It A Sound to zespół, który na dobre zaistniał na polskiej scenie niezalowej w 2010 roku. Wtedy też zaliczył występy na wszystkich większych polskich festiwalach: Open'er, OFF i Coke. To, czy koncerty na scenach tych imprez są wyznacznikiem sukcesu – kwestia sporna. Zawsze jednak sprawdza się powiedzenie „nagraj dobrą drugą płytę po świetnym debiucie, a będziesz dobrym muzykiem”. I faktycznie, album Homes & Houses wydany w kwietniu ubiegłego roku utrzymał poziom z poprzedniego krążka. Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy za efekt końcowy można rozliczać nie tylko sam zespół. Takim wydawnictwem są modne ostatnio płyty z remixami (i w tym przypadku też reworkami). Tu ojców sukcesu jest więcej niż jeden. We Call It A Sound poprosili więc znajomków ze sceny elektronicznej, by pokazali, jak widzą utwory z ich ostatniej płyty, a efektem jest pięcioutworowa epka.

Pierwsza na liście „Akwamaryna” to rework autorstwa Hailo, kaliskiego dj-a zajmującego się bardziej sentymentalnymi rejonami muzyki alternatywnej. Z oryginału pozostały tu tylko postrzępione urywki wokalu. Całość sprawia niezłe wrażenie, poruszające się w rejonach podkładów hip-hopowych – aż prosi się tu o rymowaną nawijkę. Kolejny i ostatni z tytułowych reworków to dzieło prawdziwej wyjadaczki poznańskich klubów wszelakich – An On Bast. Podobnie jak w  przypadku poprzedniego kawałka, pocięła ona wokale i osadziła je w downtempowej stylistyce okraszonej charakterystycznymi dla swojej solowej twórczości elementami muzyki klasycznej – efekt? Do schrupania, ale szału nie ma. Jak można się było spodziewać, dopiero remixy przyniosły bardziej taneczne rytmy. Powściągliwe „Triangles” to rasowa parkietówa spod etykiety house. Zupełnie zasłużone brawa i pokłony dla Disordered! Jeżeli „Triangles” nie spowodowało mimowolnego tupania nogą, to na pewno już zrobi to „Adriatix Harmonix”. Przy nim już nie ma zmiłuj – w dzikie pląsy uderzyć trzeba koniecznie! Kończący epkę remix sam główny zainteresowany, czyli Lemodien, na swoim soundcloudzie zaklasyfikował zagadkowym terminem kniupka. Nie czuję się kompetentny, żeby orzec, czy „Cocain Moon” nią właśnie jest, ale mnie to prawdziwy kocur całego zbioru.

Niepostrzeżenie szybko mija tych pięć kawałków. Fajnie, że zespół postanowił dać im nowe tchnienie, a następnie wydać. Niektóre podobają się mniej, inne bardziej, ale na imprezie sprawdzi się każdy. Ostateczną ocenę zostawiłbym jednak każdemu z osobna.

Miłosz Karbowski

1 komentarz:

  1. Płyta dostępna w całości tutaj:

    https://soundcloud.com/wcias/sets/reworksandremixes

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.