Biedota odrzuca, biedota nie zachęca na co dzień. Co innego, gdy do Biedoty dodamy Oficynę. Wtedy wszystko jawi się nam jako czytelne i ciekawe. Zwłaszcza, gdy pod uwagę weźmiemy szeroki i niezwykle eklektyczny katalog tej wrocławskiej wytwórni.
Oficyna Biedota powstała w 2010 roku i swoją działalność
rozpoczęła z tak zwanym przytupem – wydając dwupłytowy album 19 wiosen, Suweniry. Od tego czasu „Bieda”
wypuściła płyty (i poprzez tłoczenie, i wypalanie) Już Nie Żyjesz, Demolki,
Jemka Jemowita, Gettokosmos czy Pustego Toru, kasety Niematotamto i Pustostanów
czy winylową wersję The Kurws – Dziura w
Getcie. Oficyna Biedota charakteryzuje się wydawnictwami niskonakładowymi
i, o czym warto wspomnieć, numerowanymi. Ostatnio, razem z InnerGun Records,
wydała najnowszy album Krojca, Pirx (który
przedstawiamy poniżej). Do sprzedaży weszły również różowe kasety The Kurws i
Turnip Farm, a niedługo nowy album kIRk oraz kilka wydawnictw artystów z
Ameryki. Warto być na bieżąco z tym, co robi Oficyna Biedota, bo takie labele
starają się wnieść trochę życia do tego smutnego jak pizda kraju.
Krojc – Pirx
Jakie Lao Che było (jest?), każdy wie, i słuchając nagrań
Krojca przychodzi jedna taka główna myśl – jak dobrze, że Kuba Pokorski
zdecydował się na solową działalność. Solową i totalnie odmienną od tego, co
robił w swoim byłym zespole, bo skierowaną na elektronikę.
Krojc jest założycielem InnerGun Records, która do niedawna
współpracowała z SeeYouSoon.pl, a od niedawna działa razem z opisywaną właśnie
Oficyną Biedota, czego efektem jest najnowszy solowy album - Pirx. Jak sama nazwa wskazuje, a jeśli
nawet nie wskazuje, to na bank czerwona diodka w głowie zaczyna migać – ta
nazwa!, to gdzieś było! Ano było, u Lema. Pirx to bohater opowiadań Stanisława
Lema, dzielny pilot, ba!, bohater w każdym wręcz calu. Pokorski postanowił
przełożyć jego przygody na warstwę muzyczną, którą kiedyś nazwaliśmy
„inteligentną elektroniką”. Ale jedno trzeba zaznaczyć – Pirx nie jest płytą prostą w odbiorze. Trzeba się w nią wsłuchać.
Wtedy przynosi wiele radości. [Piotr Strzemieczny]
Pustostany – 2012
Co się stanie, jeśli połączy się ze sobą free-jazzową,
wypełnioną awangardą i chaosem muzykę The Kurws ze zbuntowanym, totalnie
wyluzowanym i punkowym podejściem Gówna? Ano powstaną Pustostany, czyli
zawiązana współpraca między członkami tych składów. Pustostany zadebiutowały 1
października kasetą 2012, zawierającą
osiem krótkich, mocnych i przebojowych kawałków. Dla fanów Gówna pozycja
obowiązkowa. Dla The Kurws...również. Punk’s not dead, hm? [Piotr Strzemieczny]
Jemek Jemowit – Zemsta
Nawet jeśli okładka Zemsty
odrzuca Was od przesłuchania zawartości płyty, nie słuchajcie się
instynktu, posłuchajcie Jemka, kolejnego elektronicznego reprezentanta Biedoty.
„Zemsta jest dobra” śpiewa Jemowit w
jednym ze swoich kawałków. Coś w tym jest, bo nawet jeśli przy pierwszym,
drugim czy czwartym odsłuchu te wyczuwalne niemieckie naleciałości electropopu
nie chwytają, to przy szóstej próbie materiał zaczyna zazębiać. Jemek,
dorastający w Zachodnich Niemczech artysta, swoje kawalki opartł na niemieckiej
elektronice, a najbardziej wyczuć można electroclashowe zapędy. Językowo to
połączenie niemieckiego i polskiego, teksty raczej melorecytowane niż śpiewane,
sample i… Dobra łupanka. Wielu producentów mogłoby pozazdrościć bitu w „Manner
meiner Heimat”. Rozdawana przez nas wersja cedekowa zawiera trzy bonusy,
których na próżno wyszukiwać na winylu. [Piotr Strzemieczny]
Niematotamto – The Yellow Album
Jeden z najbardziej niedocenianych zespołów o jakim
kiedykolwiek dane było mi usłyszeć. Niematotamto istnieje już od 2003 roku. Gitarowo-perkusyjny duet z Goleniowa w którego skład wchodzą Paweł Tunkiewicz i
Radosław Pietunow [także
ParadaPanaTło] gra dosyć oryginalną muzykę, którą można ulokować gdzieś na
przecięciu math i noise rocka. Chciałbym
jednak uniknąć dokładnych porównań czy wrzucania Niematotamto w ciasne
szufladki. Sporo tu energii, sporo tu żywiołu i rokendrola.
"Żółć" to pierwszy pełnoprawny album wydany przez Niematotamto. Jeśli macie okazję - nie przegapcie ich
na żywo! [Jakub
Lemiszewski]
11 – Gettokosmos
Marcin Pryt łatwej muzyki nie tworzy. I 19 wiosen, i Tryp wymagały od sluchacza zaangażowania. Nie
inaczej jest w przypadku 11, duetu tworzonego z rozchwytywanym producentem i
muzykiem chociażby Fonovelu, Pawłem Cieślakiem. Gettokosmos to zbiór jedenastu opowieści wypełnionych ciekawą i
mroczną fabułą. Obaj spotkali się nie tak dawno przy okazji projektu TRYP i ich
koncept albumu Kochanówka. Brzmieniowo
jest trochę podobnie, a jednak różnie, bo Gettokosmos
oparto na trzaskach, piskach, zgiełku i klawiszach, za które odpowiada
Cieślak. Pryt, do czego już przyzwyczaił, skupił się na negatywnej warstwie
tekstowej. Dużo tu melorecytacji, wiele „muzycznego chaosu”. Muzyka z całą
pewnością nie nadaje się do słuchania podczas świąt, ale zdecydowanie trzeba
się z Gettokosmosem zapoznać. [Piotr Strzemieczny]
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz standardowy adres. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Oficyna Biedota"). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2012 roku.
Ho, ho, ho!
Tekst przygotował: Piotr Strzemieczny oraz Jakub Lemiszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.