Jedna brew porwała Warszawę.
Piątkowa imprezę w 1500m2 z
pewnością można zaliczyć do udanych. Trzeba przyznać, że nie można zawdzięczać
tego wyłącznie gwieździe wieczoru. Fakt – marka Boys Noize ściągnęła fanów
elektroniki w ponadprzeciętnej ilości. Długo schodzącą się do klubu publikę
rozgrzewał wysadzony trzęsącym całym budynkiem basem set Boy Division. Działo
się też na dwóch mniejszych scenach, choć nie ma co ukrywać, dość kameralnie
(czasem za dj-ką było więcej osób niż przed nią). Kiedy gęsty tłum zaczął
uniemożliwiać swobodne przemieszczanie się po przestrzeni klubu, wiadomo było,
że już blisko godziny zero. Wokół konsolety zaczął kręcić się już
ten-na-którego-wszyscy-czekali i domagająca się głośno występu niemieckiego
producenta publika nieco popsuła show poprzedzającemu go DJ-owi. Wkrótce Alex
Ridha szczerzył już zęby do tłumu pod sceną, a z głośników słyszeliśmy
podrasowane „XTC” z nowej płyty BN. Tak ten, jak i inne utwory spotkały się z
ogromnym entuzjazmem publiki. W pierwszych rzędach zrobiło się naprawdę gorąco.
Dziką ekstazę wywołało też odświeżone Eurythmics w końcówce seta. Po występie
pochodzącego z Hamburga producenta nie było już co zbierać. Chociaż moje serce
i tak zdobyło wplecione w set na jednej z bocznych scen Die Antwoord.
Organizator eventu pokazał, że naprawdę POTRAFI. Prosimy o więcej!
Miłosz Karbowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.