Gitara bomba i
zamaskowane twarze. Poznajcie BNNT - zespół znany z nagłych, brutalnych i niespodziewanych interwencji dźwiękowych w
przestrzeni miejskiej.
BNNT to dzika dźwiękowa przemoc, która atakuje bez
ostrzeżenia, bez wcześniej ustalonych zasad i podpisanych paktów. BNNT to
surowa, żrąca forma. Magma, która ledwo co wypłynęła z wulkanu, jeszcze jednak
nie zastygając w swojej ostatecznej postaci. Te dźwięki biją, kopią, plują.
Pierwszy raz BNNT zaatakowało mnie w mieście. Z ciężarówki.
Gitara bomba, sprzęgi i perkusyjna sieka. Zamaskowani sprawcy zostawili
niepokój i posiali dezorientację. Kto tak naprawdę stoi za zamachem? Co mieli
do przekazania? W każdym zamachu przecież o coś chodzi.
Grupa terrorystyczna BNNT chce was wyrwać z bezpiecznego
letargu codzienności. O ile chłodne mury post-modernistycznych galerii są
przewidywalnym, oczywistym środowiskiem dla tego typu akcji, to pobliski rynek
z warzywami jest rzeczywiście miejscem odważnym. W tym graniu nie ma zgrywy.
Na album składa się dwanaście szorstkich, ostrych i powyginanych
kompozycji. Tytuły nawiązują do nagłówków mówiących o koszmarnych wydarzeniach
– ludobójstwie i wojnach, które dla nas – ludzi Zachodu - są zbyt nierealne, by
w nie wierzyć czy traktować poważnie. Czy hałas BNNT jest krzykiem, który o
tych zdarzeniach przypomina?
Skład zespołu tworzą Konrad Smoleński (gitara bomba) oraz
Daniel Szwed (perkusja). Gdybym musiał koniecznie określić gatunkowo muzykę
jaką wykonuje BNNT, naprowadziłbym na takie tropy jak no wave, noise (bardziej)
post-hardcore (mniej). Do najlepszych momentów albumu należą potwornie
przytłaczający riff w „Sieczkarni” skontrastowany delikatnymi dźwiękami
dzwonków oraz transowe „Battle Of Kismayo” pełne przesterowanej depresji i
wściekłości.
Jeden z najlepszych polskich albumów w tym roku (o ile nie
najlepszy). Muzyka BNNT oczyszcza. Doznałem.
9/10
Jakub Lemiszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.