Już w czwartek rozpoczyna się kolejna edycja
festiwalu Tauron Nowa Muzyka w Katowicach. W tym roku będziemy mieli okazję usłyszeć,
używając nomenklatury telewizji śniadaniowej, "pośród wielu innych wyjątkowych
gości", także Four Tet oraz Caribou, którzy zmierzą się w DJ-secie. Znawcom (a nawet wielbicielom) muzyki
elektronicznej sylwetek obu getelmenów raczej przestawiać nie trzeba,
pokusiliśmy się jednak o krótkie wprowadzenie.
Four Tet to pseudonim, którego
używa Kieran Hebden. Pierwsze, bardziej znaczące, kroki na scenie
muzycznej, Kieran stawiał z zespołem Fridge. Four Tet odnosi się zaś do jego
solowej twórczości. Jak to zwykle w wypadku zacnych brzmień bywa, u Four Teta
trudno o jednoznaczność, poruszamy się więc po elektronicznej,
techno-jazzującej okolicy, gdzie hip hopowe czy folkowe wstawki raczej nie
powinny stanowić zaskoczenia (po premierze drugiego albumu Pause w 2001 roku zaczęto
nawet mówić o Kieranie w kontekście magicznego słowa „folktronica”). O
inspiracjach Four Teta świadczy tez selekcja artystów, których remiksował,
czyli Radiohead (otwierał również trasę koncertową zespołu), Aphex Twin,
Nathan Fake czy Andrew Bird.
Parafrazując
klasyka: Where did it start, when did it begin?
Four Tet zadebiutował albumem Dialogue w 1999 roku (aż
trudno uwierzyć!) i raczej nie zwlekał z wydaniem kolejnego LP - dwa lata
później ukazało się wspomniane już Pause. Pomijając podejrzenia o fiksacje z
gatunku folko-elektorniki, utwór "Glue of the World" został wykorzystany
aż w dwóch serialach, sprzedając świetnie zarówno zakład pogrzebowy, jak i
pewnego pana doktora, o osobowości ujmującej niczym ponadczasowa fryzura
Tomasza Lisa. Na pewno chronologię wyznacza również album Rounds z 2003 roku,
na którym znajdują się takie smakołyki, jak "Unspoken" czy "As
Serious As Your Life".
Chociaż było to już trzecie wydawnictwo
Kierana, jako pierwsze zyskało sobie pewnego rodzaju powszechną przychylność,
czego przejawem może być np. miejsce prawie na pudle (czyli czwarte) w zestawieniu
najlepszych płyt 2003 roku na portalu Metacritic.
Do tej pory Four Tet wydał 6 płyt
studyjnych, z czego ostatnia, Pink, miała premierę dosłownie kilka dni
temu.
Sobotnie spotkanie Four Tet z Caribou podczas
Tauron Nowa Muzyka, o ile bez wątpienia elektryzujące, nie jest wynikiem
spontanicznej ustawki, a logiczną kontynuacją współpracy, która rozpoczęła się
już w marcu 2011 roku i przyjęła formę singla pod wdzięcznym tytułem
"Pinnacles/Ye Ye".
"Canada, oh Canada" i Caribou ach
Caribou, znany również pod takimi scenicznymi aliasami jak Daphni czy Manitoba.
Multiinstrumentalista, fachman muzyki elektronicznej, człowiek o wielu
twarzach, widziany w Polsce już przy wcześniejszych okazjach. Autor utworu,
gdzie w teledysku pojawia się fallus (sprawdźcie to!).
Czy to wykształcenie matematyczne stoi za tą połamaną rytmiką, tak
charakterystyczną dla Caribou? Ukierunkowana na nauki ścisłe edukacja
przekłada się również na spójność kompozycji Caribou, gdzie wszystkie elementy
doskonale do siebie pasują i się uzupełniają. Perfekcjonistyczne podejście do
komponowania znalazło także odbicie w pracy nad albumem Swim z 2010
roku. Caribou w jednym z wywiadów miał wyznać, że w tych okolicznościach
przyrody napisał tyle utworów, iż po skompilowaniu całego longplaya wciąż
pozostało mu jeszcze około 700 kawałków.
Daniel Snaith pasuje trochę do plejlisty RMF,
ale bywa także gęsty i nieoczywisty, jak w przypadku remiksów dla Radiohead.
Mroczny rydwan ognia. Kto widział odcinek "Boiler Room" z Thomem
Yorkiem, gdzie w pewnym momencie władzę nad dekami objęli Jamie XX w duecie z
Caribou, doskonale wie, co mam na myśli...
Jak będzie w sobotę, podczas Tauron Nowa
Muzyka? Brudno, awangardowo, tanecznie, znajomo, czy jeszcze inaczej? Pozostaje
się przekonać - w nocy, z soboty na niedzielę, pod sceną główną, o 1:00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.