Debiut Fill Spectre plasuje się w czołówce tych
hipstersko-nieznanych lo-fi nagrań minionych sześciu miesięcy.
W przypadku Scare Your
Friends ta niskobudżetowa łatka nie jest rzucona na wyrost. Jay Share-It,
nominalny członek noise’owców z Pow Wows, postanowił samodzielnie nagrać cały
album. Cały. Sam. Wyszło całkiem porządnie.
Fill Spectre przygotował czternaście dynamicznych kawałków,
które łącznie trwają zaledwie…trzydzieści jeden minut, i po których bardzo
wyraźnie słychać, że szuka swojej muzycznej drogi. Większość utworów
przedstawia bowiem Jaya w zupełnie innym świetle, które orbitują jednak w
okolicach szeroko pojętego garage rocka. Jedno pozostaje niezmienne –
szorstkość i surowość brzmienia Kanadyjczyka, czy to w muzyce, czy wokalu.
„Homesick Party Kids” z miejsca pokazuje, jakie Scare Your Friends będzie. Ubogie w
udziwniacze i efekty, proste w odbiorze kompozycje. O to chodziło. Kasety (albo
Mp3) słucha się z przyjemnością, bębniąc palcami wraz z perkusją i pomachując
głową przy poszczególnych kawałkach. Blues-rockowy „Mr. Money” każe szukać
skojarzeń z The White Stripes, a takie „Not Good to be Bad” uderza w stronę chociażby
z The Jesus Lizard. Cały czas jednak wszystko utrzymane jest w klimacie lo-fi.
Jay Share-It dograł wszystkie instrumenty, a perkusję nagrał na maszynie
perkusyjnej. Oczywiście kawałki wyprodukował,
jak to na niezal-lo-fi-noise-hipstera przystało, w domowym zaciszu. Brudna
gitara fajnie łączy się z przepalonym od papierosów wokalem. Konkurencja dla Ty
Segall? Jeszcze nie, ale – jak wszystko pójdzie w dobrą stronę – kto wie?
6/10
Piotr Strzemieczny
ojezu, jakie to fajne!
OdpowiedzUsuń