Gigowa polecajka: Hatifnats w Śnie Pszczoły. Supportuje The Freuders
W 2009, po latach walki o kogokolwiek, kto pochyliłby się nad wydaniem ich albumu, wypłynęli na szersze wody płytą Before It's Too Late, żeby rok później zawiesić zespół przez problemy z perkusistą. O kim mowa? Oczywiście o Hatifnatsach. Jednej z ukochanych kapel Piotra Stelmacha, jak i większości smutnych chłopców w kraju, gdzie nigdy nie mieliśmy szansy na polskie My Bloody Valentine. Kapelą, która zamiast trzepać skoczne dance-punkowe numery, jak przystałoby w czasie, kiedy debiutowali, serwowała melancholijne, spogłosowane shoegaze'owe pejzaże z niepodrabialnym wokalem Michała Pydo. Zaliczyli Offa, Jarocin i Openera, wyróżniło ich pismo „Pulp”, o którym nikt już nie pamięta, pojeździli po świecie... Na ich Facebooku ktoś bardzo prosi, żeby przyjechali do Meksyku. Na razie, przynajmniej z tego, co mi wiadomo, Meksyku w planach nie mają. Mają za to w planach zagranie w Śnie Pszczoły. Mają w kieszeni garść klasyków z debiutu, mają też trochę nowych utworów (jeden z nich zagrali na antenie TVP2 w „Poziomie 2.0”). Warto się wybrać tym bardziej, że koncertują wyjątkowo mało (to będzie dopiero szósty gig w tym roku).
W 2009, po latach walki o kogokolwiek, kto pochyliłby się nad wydaniem ich albumu, wypłynęli na szersze wody płytą Before It's Too Late, żeby rok później zawiesić zespół przez problemy z perkusistą. O kim mowa? Oczywiście o Hatifnatsach. Jednej z ukochanych kapel Piotra Stelmacha, jak i większości smutnych chłopców w kraju, gdzie nigdy nie mieliśmy szansy na polskie My Bloody Valentine. Kapelą, która zamiast trzepać skoczne dance-punkowe numery, jak przystałoby w czasie, kiedy debiutowali, serwowała melancholijne, spogłosowane shoegaze'owe pejzaże z niepodrabialnym wokalem Michała Pydo. Zaliczyli Offa, Jarocin i Openera, wyróżniło ich pismo „Pulp”, o którym nikt już nie pamięta, pojeździli po świecie... Na ich Facebooku ktoś bardzo prosi, żeby przyjechali do Meksyku. Na razie, przynajmniej z tego, co mi wiadomo, Meksyku w planach nie mają. Mają za to w planach zagranie w Śnie Pszczoły. Mają w kieszeni garść klasyków z debiutu, mają też trochę nowych utworów (jeden z nich zagrali na antenie TVP2 w „Poziomie 2.0”). Warto się wybrać tym bardziej, że koncertują wyjątkowo mało (to będzie dopiero szósty gig w tym roku).
Hatifnats wystąpią już jutro, 18 kwietnia w warszawskim Śnie Pszczoły.
Mateusz Romanoski
zdjęcie: last.fm
Naprawdę fajnie się czyta zapowiedzi koncertów, które nie są przeklejone z mailingu, albo ze strony zespołu! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdzięki! po to właśnie jest "gigowa polecajka".
OdpowiedzUsuń