Fuka Lata w dużo lepszej odsłonie niż na ostatniej epce.
Other Sides, mimo
kilku momentów, nie porywało. „Forbidden Places” i „A Seed an the River”
strasznie męczyły, a “Zima /Winter/” dawało radę, ale do czasu. Bo od któregoś
momentu wszystkie te dźwięki zaczynały się dłużyć i ciągnąć i trwać w
nieskończoność. I, mimo że Fuka Lata prezentowała w sumie coś może nie nowego,
ale z całą pewnością rzadko spotykanego na polskiej scenie, to nie dawała
podstaw ku częstym powrotom do Other
Sides. Jest, można czasem puścić i tyle. Tyle.
W przypadku Saturn
Melancholia sytuacja jest nieco inna. Oczywiście nadal niektóre tracki
dłużą się niemiłosiernie, przez co chce się przerzucić na następne nagranie,
ale widać, że warszawski duet wyciągnął wnioski z debiutu, skracając tym samym
kompozycje. Najdłuższe teraz „Flying Fuka” byłoby najkrótszym utworem na Other Sides. No i poziomowo jest lepiej.
Jeśli przy muzyce smutnej i mrocznej, gatunkowo podchodzącej pod darkwave,
można powiedzieć, że „błyszczy”, to właśnie w tym przypadku to byłoby chyba
odpowiednie słowo. Jakościowo Saturn
Melancholia błyszczy.
Otwieraczowy „Life” wita niespokojnym niczym filmy
Hitchcocka beatem i eterycznym śpiewem LeeDVD. Jest tajemniczo i mrocznie, jest
też niepokojąco oraz urokliwie. Zwłaszcza na wysokości drugiego refrenu i „This is your life”. „Muse of the
Introverted” budzi skojarzenia trochę z witch-housem, trochę zaś z lo-fi rnb
spod znaku Autre Ne Veut, a to za sprawą dynamicznego, transowego bitu. „Flying Fuka” brzmi natomiast jakby utwór
oparto na tym charakterystycznym motywie z „Couleurs” M83, co bynajmniej nie
było złym pomysłem. Co prawda brakuje w nim pewnego naznaczonego w y k u r w u,
który jednoznacznie oznajmiłby: „szaleństwo!”, ale coś w tym niewątpliwie jest.
Nie kupuję jednak „Ribbon of Red”. Prawdziwy zamulacz wrzucony na zakończenie
płyty? Zły wybór, który zawęża jednak Saturn
Melancholia do sześciu pozycji, bo do tego kawałka n i e c h c e się
wracać, niestety.
Zastrzeżenia? Niesamowicie koszmarna okładka (pomijając fakt, że znam osobę, która na tej okładce jest) . Nie wiem, czy Saturn Melancholia będzie dostępna w
większych sklepach, ale z łatwością można sobie wyobrazić te osoby, które
wbijają do działu „muzyka” i nie znając Fuki Lata, rezygnują z płyty ze względu
na grafikę (a są takie osoby, które kierują się okładkami). Poza tym daje radę.
7/10
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.