środa, 11 stycznia 2012

Organizm rozbija "Koniec, Początek, Powidok" na czynniki pierwsze, czyli utwory

Z Jędrkiem, Kubą i Tomkiem (kolejność alfabetyczna!) spotkaliśmy się przed ich koncertem w warszawskim Powiększeniu. Na backstage'u muzycy Organizmu przeanalizowali wszystkie swoje najnowsze utwory, które razem budują spójną całość płyty Koniec, Początek, Powidok. Tutaj jednak album rozbiliśmy na czynniki pierwsze. Zapraszamy do ciekawej i wypełnionej humorem lektury.





Tomek Gogolewski:
„Na Razie, Pa”
Muzycznie to przez ganek wchodzimy od naszej starej płyty, czyli takim starym groovem. Ale to tyle jeśli chodzi o muzykę, a literacko… Jędrek, co chciałeś przekazać?

Jędrek Dąbrowski: Ogólnie uciekamy od tekstów abstrakcyjnych. Każdy stanowi odrębną historię. Ten jest o sytuacji, w której tak zwany podmiot liryczny odczuwa lęki egzystencjalne wywołane tym, że najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości, w swoim otoczeniu będzie miał nowonarodzone dziecko. I o tym jest mniej więcej ta piosenka.

Tomek: To był utwór „Na Razie, Pa”, a następny na liście jest…

Kuba Affelski: … Final Countdown!

Jędrek: „Świeża Zieleń”. Bardzo długo na próbach dochodziliśmy do ostatecznego kształtu tego utworu. Bardzo długo jammujemy, improwizujemy i potem zapisujemy sobie to wszystko. Nagrywamy elementy, które nam się podobają. To był chyba taki utwór, który powstawał najdłużej.

Tomek: A co autor miał na myśli?

Jędrek: Tekst jest o zakochiwaniu się w młodszych od siebie dziewczynach. Głównie chodzi o to, że są takie momenty, kiedy mijając kogoś na ulicy, ma się wrażenie, że można by rzucić wszystko, poświęcić siebie, nawet niszcząc swoje dotychczasowe życie, byleby tylko być blisko. Wszystko dla tej osoby, której się zupełnie nie zna.

Tomek: Final Countdown.

Jędrek: Fatalne zauroczenie.

Jędrek: „Maki”. I utwór nie jest o narkotykach. Zacytuję jedną z recenzji: Maki to piosenka o przemijaniu, które odczuwa podmiot liryczny, co się objawia między innymi kłuciem w  sercu. (śmiech). Chodzi oczywiście o to, że w pewnym momencie człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że jednak jest śmiertelny i czas ucieka. A muzycznie to jest wiolonczela. Dużo wiolonczeli!

Tomek: To jest jeden z utworów, w którym pojawiają się dodatkowe instrumenty, na których my akurat nie gramy. Tutaj wiolonczela.

Jędrek: „Kino Kopernik” jest kolejnym z utworów z kącika „sentymentalne”.

Piotr Strzemieczny: Ja Wam przerwę opowiadanie, bo chciałbym się zapytać jeszcze o to kino. Ono jest z…

Jędrek: Tak, to jest to olsztyńskie kino…

Piotr: …które zostało zburzone.

Jędrek: Dokładnie, zostało zburzone, więc tytuł jest znaczący. Chodzi o to olsztyńskie kino, które mijałem codziennie przez cztery lata, gdy chodziłem do liceum. Jak można się domyślić, skoro utwór nazywa się tak, jak nieistniejące już kino, to wszystko oddaje nastrój, jaki mi towarzyszy przy powrotach do domu. Mam wrażenie, że to nie jest już moje rodzinne miasto, że wypadłem trochę z obiegu. Nie ma tam już moich znajomych, a moje ulubione miejsca stały się ulubionymi miejscami innych ludzi albo przestały istnieć.

Tomek: „Lato”.

Jędrek: „Lato”, muzycznie, ma bardzo długo trwający i rozwijający się, math-rockowo-progresywny wstęp i ekstatyczną solówkę Tomka w zakończeniu, natomiast lirycznie jest to wspomnienie miłości, ale może nie tyle miłości w ogólnym znaczeniu, co miłości fizycznej.

Tomek: „Ewa”.

Jędrek: Tym razem jest to rzecz o zakochiwaniu się już nie tylko w dziewczynach o dziesięć lat młodszych, ale w ogóle w kobietach. Wiek nie gra roli. Znowu jest o zakochiwaniu się w tramwajach i komunikacji miejskiej, ale dotyczy to człowieka, który jest już w związku, więc zadaje sobie retoryczne pytanie, ile można mu wybaczyć, jeśli zrobi o krok za dużo.

Tomek: „Kałuże”.

Jędrek: Znowu podszyte erotyzmem, ale tu chodzi o bardzo długi czas bez tego kontaktu fizycznego. Ogólnie chodzi o tęsknotę za…ciepłem.

Tomek: Tęsknota za tęsknotą.

Jędrek: Tęsknota za ciepłem, głównie ciała. Muzycznie tam też się pojawia wiolonczela

Kuba: „Wielki Piątek”.

Tomek: Nie.

Jędrek: Tak!... A nie. „Sztuczki”. Słuchajcie, wszystkie te piosenki są…

Tomek: …z wiolonczelą.

Jędrek: … o tym samym. Są dość monotematyczne. Ogólnie znowu jest ten erotyzm.

Kuba: O ptakach!

Jędrek: „Sztuczki” to sytuacja już rzeczywiście wybitnie pościelowa. To jest piosenka o grach damsko-męskich w pościeli.

Tomek: „Wielki Piątek”. O czym jest „Wielki Piątek”? Czy on ma związek z „Piątkiem” z naszej pierwszej płyty?

Jędrek: Niewykluczone, że to jest znak naszego rozwoju, a mianowicie, że na pierwszej płycie była piosenka „Piątek”, a na drugiej jest „Wielki Piątek”. Muzycznie pojawia się tam nasz kolejny gość i serdeczny przyjaciel, Rara z Hotelu Kosmos. Tam gra na klawiszach.

Kuba: No gdzie na klawiszach? Tam gra na gitarze!

Jędrek: Ale ja mówię o naszej piosence. A lirycznie to rzeczywiście, im więcej o tym mówię, to bardziej zaczynam się krępować, że to brzmi naprawdę słabo. Ale chodzi o…

Kuba: Kryzys.

Jędrek: Niech się zastanowię… Powiedzmy, że pojęcie wiary jest wywrócone trochę na lewą stronę. Utwór jest o bardzo subiektywnym podejściu do odnajdywania świętości. No może niekoniecznie w kościele, ale…znowu w łóżku. Co dalej?

Tomek: „Mijamy się”.

Jędrek: „Mijamy się” jest o tyle ważnym kawałkiem, że…

Tomek: … kończy płytę i jest wesoły. Nie jest smutasem.

Jędrek: Ogólnie jest pozytywny.

Kuba: Jest „pogodzówką”, dlatego nikomu się nie podoba.

Jędrek: To znowu historia dwójkowa, czyli „pan-pani”, „pan-pan”, „pani-pani” i ogólnie chodzi o łapanie balansu w długoletnim związku. Może jest trochę smutny, ale jednak niosący nadzieję. Cieszę się z tego, że powiedzieliśmy to głośno, bo chłopcy w końcu się dowiedzieli, o czym jest ta płyta, z czym się męczymy od dwóch lat <śmiech>.


Wysłuchał Piotr Strzemieczny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.