poniedziałek, 7 listopada 2011

Robot House - "Robot House EP" (2011, własne)

Wrocławskie piwnice opuszcza ostatnio coraz więcej świetnej muzyki. Poznajcie Robot House i ich debiutancką EPkę!








Czy nie odnosicie wrażenia, że większość polskich zespołów brzmi tak, jakby ktoś je zmuszał do grania? Zupełnie tak, jakby komisja surowych urzędników miała weryfikować każdy napisany utwór pod kątem zgodności z obowiązującymi europejskimi normami, i tak tych norm nie osiągając? Wszyscy się prężą, męczą... i nic. Wyśniony zachód ciągle nie do nadgonienia. Aż raz na jakiś czas pojawi się banda odszczepieńców, którzy po prostu robią swoje nie oglądając się na obowiązujące szablony, zwyczajnie je ignorując. Jednym z takich zespołów jest właśnie Robot House.

Na pewno ich nie znacie. Nieco ponad pięćdziesiąt likeów na facebooku to znajomi plus garstka szperaczy zapaleńców. Gdy po raz pierwszy usłyszałem ten zespół byłem absolutnie zachwycony. W końcu ktoś w tym kraju powoli zaczyna grać muzykę bez martwienia się o to, jak zostanie ona odebrana.

Pierwszą rzeczą jaką od razu można wyczuć w muzyce tego zespołu to swoboda. W graniu Robot House przewijają się inspiracje surowym post-punkiem, ściankową psychodelią i sonic-youthowym zgiełkiem zgrzytających gitar. Ponura transowość sekcji rytmicznej równoważona jest swobodą noise'owych gitar i nieskrępowanymi wokalami. Robot House gra muzykę w prosty i bezpośredni sposób, przedkładając emocjonalność ponad przemyślane struktury, co bardzo mi odpowiada. Słuchając pięciu kawałków z debiutanckiej EPki cały czas chodzi po głowie myśl "dlaczego ja wcześniej tego nie wymyśliłem! To przecież takie proste!". Cóż, proste rozwiązania w istocie są najlepsze.  

Staroświecki "Człowiek", "Venus" z intrygującym kobiecym wokalem, noise'owy "Bond", niepokojący "Chanting" i transowe "Podejrzany Podejrzany" składają się na jedną z najlepszych debiutanckich EPek w tym roku. Sprawdźcie ich, nie zawiodą was.

8/10
Jakub Lemiszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.