piątek, 11 listopada 2011

Joker - "The Vision" (2011, 4AD)

Bristol, obok Londynu jest miastem które najbardziej przyczyniło się do rozwoju i popularyzacji dubstepu. Między innymi dzięki Jokerowi, który właśnie wydał swój pierwszy LP.






Parę miesięcy temu, świat obeszła wiadomość, iż w końcu ukażę się debiutancki album długogrający, pochodzącego z angielskiego Bistolu - Liama McLeana, znanego pod pseudonimem Joker. Ciężko opisać szczęście jakie mnie ogarnęło, ponieważ Joker był jednym z moich ulubionych producentów/djów, którzy przyczynili się w roku 2008 do mojego zainteresowania dubstepem, głównie za pośrednictwem audycji Mary Anne Hobbs. Do dziś z radością słucham takich fantastycznych kawałów jak: „3K Lane” czy „Purple City”. Joker był jednym z najzdolniejszych dzieci bristolskiej, dubstepowej rewolucji. Dlatego miałem wielką nadzieję, iż The Vision okaże się dziełem, które wniesie nowe, nie odkryte dotychczas dźwięki, do tego co już mieliśmy okazję usłyszeć w świecie muzyki dubstep. Tak jak to było w przypadku „Purple City”, parę lat temu.

Cały album jest po brzegi wypełniony basem, ciężkimi bitami i porywającymi „synthowymi” melodiami. Jednak wyraźnie w tym wszystkim słychać, iż Joker nie chciał nagrać albumu wyłącznie zawierającego mocarne, parkietowe bomby do jakich nas przyzwyczaił, nagrywając kilka wokalnych kawałków. Niestety nie są one mocną stroną albumu. Jeśli się w nie wsłuchamy, wyjątkowo irytujące wydają się teksty owych utworów. Zarówno te śpiewane jak i recytowane. Może Joker miał dobrą koncepcję, jak połączyć to wszystko w jedną zwartą kupę, jednak czegoś mu zabrakło aby album ten, stał się czymś więcej niż połączeniem potężnych basowych siekaczy z paroma średnimi wokalnymi utworami, z popowym zacięciem. Niby nic naprawdę złego nie można o nich powiedzieć, ale trudno też je pochwalić. Wszystko to już słyszeliśmy. Osobiście The Vision mi się podoba, ale w taki sposób w jaki podoba mi się wiele innych dubstepowych produkcji. Wiem że nie wiele są warte ale samym basem potrafią postawić człowieka na nogi. Jednak nie o to tylko chodzi. Dodatkowo, wydaje mi się, że album ten został wydany zbyt późno. Jeszcze półtora roku temu miałbym do niego zupełnie inne podejście. The Vision, wbrew zapowiedziom, nie jest płytą rewolucyjną i przyszłościową a jedynie zebraniem w jedną masę tego co już było.

Pomimo tego, co napisałem można na owej płycie znaleźć kawałki godne wyjątkowej uwagi. Są to utwory z pierwszej połowy The Vision, czyli „Tron”, „The Vison (Let Me Breathe)” oraz „Milky Way”, ale jak wspominałem nie są one niczym odkrywczym. Jest to album o którym szybko zapomnimy i który zniknie na zawsze w masie podobnych do siebie produkcji.
(5,5/10)



wojtek irzyk

1 komentarz:

Zostaw wiadomość.