Pierwsza myśl „Rany, jakie to dobre!” ustępuje wraz z kolejnymi odsłuchami. Niestety, Hearts serc nie porusza.
Zaczyna się obiecująco. „Winter Beats” brzmi jak najlepsze kawałki z repertuaru M83 lub – poniekąd – spuścizna My Bloody Valentine. Jest chaotyczna perkusja, rozmarzony wokal, dostrzegalne echo gitar spod znaku MBV i melodia, która stale rośnie i pod koniec utworu osiąga monumentalne rozmiary, by na ostateczne zakończenie wyciszyć się, rozszerzyć pasmo dźwięku i elegancko, praktycznie bez zauważenia przejść w nowy kawałek. Tytułowy track od samego początku atakuje skrzeczącymi syntezatorami, żywą perkusją, eterycznym śpiewem Marii Lindén i przesterowanymi gitarami. I…na tych dwóch utworach można skończyć wyliczać pozytywne akcenty Hearts, bo siedem kolejnych jest nużąco do siebie podobna.
Naprawdę ciężko wyróżnić inne elementy warte uwagi. Czy będzie to „Pulse”, „Load Your Eyes” czy „No Way Outro”, to wszędzie są podobne rozwiązania, te same motywy. Dźwięki na dłuższą metę męczące i powielane melodie.
Nie da się ukryć, że mamy obecnie modę na revival shoegaze’u ukryty pod piękną, acz wyświechtaną nazwą z przedrostkiem „post”. Anthony Gonzales od dekady z powodzeniem łączy elektroniczne brzmienia z motywami Cocteau Twins, My Bloody Valentine i Ride. W tę stronę chciał pójść szwedzki duet Maria Lindén - Fredrik Balk. Zamiast tego mamy jedną, ciągnącą się przez ponad czterdzieści minut masę. Może gdyby utwory trwały krócej (tylko dwa kawałki wynoszą poniżej czterech minut, w tym bardzo dobre „Hearts”), to materiał byłby przystępniejszy?
Nie da się ukryć, że mamy obecnie modę na revival shoegaze’u ukryty pod piękną, acz wyświechtaną nazwą z przedrostkiem „post”. Anthony Gonzales od dekady z powodzeniem łączy elektroniczne brzmienia z motywami Cocteau Twins, My Bloody Valentine i Ride. W tę stronę chciał pójść szwedzki duet Maria Lindén - Fredrik Balk. Zamiast tego mamy jedną, ciągnącą się przez ponad czterdzieści minut masę. Może gdyby utwory trwały krócej (tylko dwa kawałki wynoszą poniżej czterech minut, w tym bardzo dobre „Hearts”), to materiał byłby przystępniejszy?
Hearts zapowiadałoby się jako pozycja ciekawa i perspektywiczna gdyby nie jeden mały, lecz istotny szczegół – to jest niesamowicie nudne. Po pewnym czasie uszy same się wyłączają i nie sposób wytrwać w skupieniu do końca.
4/10
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.