Holy Other – „With U” EP czyli near death experience albo życie po dubstepie.
Można chyba powiedzieć, że witch house to specyficzna mieszanka chillwave'u oraz brudnego rnb, przepuszczona przez dubstepową nostalgię oraz eteryczne wokale, które nasuwają na myśl refleksje o najlepszym planie ewakuacji w wypadku ataku zombie czy ogólnej zagłady.
Efemeryczność Holy Other, który ponad rok temu wydał swój pierwszy singiel, jest planem bardzo konsekwentnie realizowanym. Na jego soundcloudowym profilu zamiast twarzy dostrzec można prześcieradło(całun?), różne źródła podają zaś rozmaite miejsca oryginalnego pochodzenia twórcy, który aktualnie rezyduje w Manchesterze. Sama EP-ka firmowana jest brooklynskim labelem Tri Angle Records, który w swojej stajni posiada również How to Dress Well (z powodzeniem zremiksowanego przez Holy Other) czy Balam Acab.
Gdyby MTV Base dorobiło się specjalnej odsłony dla alkoholowo-morfinowych depresantów, z powodzeniem można byłoby polecić im With U jako powerplay.
Dużo nawiązań do lat 80-tych (Art of Noise), rozprzestrzeniający się, nadający tempa, aby potem, zginąć gdzieś w oddali, bit, burialowe wokale oraz wycieczki spod znaku garage to najbardziej charakterystyczne cechy tego wydawnictwa. Następujące po sobie wyspy dźwięków, wprowadzają nas w pewien, może zaskakujący, stan relaksu, z bardzo krótkim terminem ważności. Kątem oka widzimy, że powierzchnia wody jest spokojna tylko pozornie, czujemy czyjś oddech na karku, choć jesteśmy przecież sami.
Plastyczna wrażeniowość niskobudżetowego horroru aż prosi się o przekucie na muzyczną kulminację. Ten specyficzny stan zawieszenia trwa przez ponad 20 minut, pytanie brzmi - czy tak długo można wstrzymywać oddech ?
With U jest wydawnictwem mocno sensualnym, rozpoczynając od otwierającego, „Know Where”, poprzez doskonale znany „Yr love”, na adekwatnie zatytułowanym „Feel Something” kończąc.
Chropowata faktura brzmień „Yr Love” z hipnotyzującym basem w tle i przestrzennym, mrocznym zsamplowanym wokalem stanowi idealne tło nabierających tempa wydarzeń, które mają miejsce w niekoniecznie moralnej sypialni. Reakcja na singiel, jak i na tego rodzaju eventy buduarowe jest zawsze taka sama – więcej! Dlatego tak ciężko przejść do porządku dziennego nad rozczarowaniem, tym bardziej jeżeli na kontynuację przyszło nam niekrótko czekać.
Pośród pięciu nagrań uwagę zwraca również „Touch”, najbardziej chyba urozmaicona kompozycja. Ambientowe plamy dźwięku wraz z niepokojącym tekstem „I've been looking for your touch”przechodzą w 2-stepowe brzmienia, aby po chwili rozpłynąć i całkowicie wyciszyć się na fali nawarstwionych głosów. Jest w tym nawet pewien rodzaj romantyzmu, który może pojawić się wyłącznie w określonych i nieprzypadkowych warunkach.
Obcowaniu z With You towarzyszy stan ustabilizowanego smutku oraz wypompowania. Na początku wydaje się on pożądanym i naturalnym odczuciem, później jednak stanowi eufemizm dla znudzenia oraz pewnego zagubienia. Brak spójności oraz rytmiczny rozjazd całego wydawnictwa, entropia klimatyczno-muzyczna są atutami tylko do czasu.
Entuzjastyczne recenzje With You często porównują EP-kę do zeszłorocznych dokonań Salem (King Night), przyznając pałeczkę pierwszeństwa Holy Other. O ile Salem pokazało nieco apokaliptycznego i histerycznego pazura, który zdążył się już nieco zapuścić, przy With U raczej nie będziemy obgryzać go z nadmiaru emocji.
Jeden gig mówi jednak czasem więcej niż 1000 tekstów – Holy Other zagra w Krakowie w ramach festiwalu Unsound już 13 października.
6.5/10
Dominika Chmiel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.