O Hurts świat, niestety, usłyszał dzięki ‘przebojowemu’ kawałkowi „Better Than Love”.
Anglicy z Manchesteru szybko podbili serca słuchaczy na całym świecie swoją przebojowością i wysokimi umiejętnościami, a stylówa na prawdziwy, lekko manieryzowany bojbend sprawiła, że niejednej fance trzęsły się kolana z wrażenia. Przyczyny takiego stanu rzeczy?
NIE SĄ JASNE.
Bo hajp na angoli jest zupełnie niewytłumaczalny. Żeby to jeszcze było fajne (nie jest), żeby było miłe dla ucha (nie jest), żeby oni byli przystojni (a fuj), to może byśmy zrozumieli zainteresowanie duetem: Theo Hutchcraft - Adam Anderson. A że tak nie jest, to podjarkę Hurts traktujemy w takich samych kategoriach jak sezonowe Empire of the Sun (byli, byli już na Heineken Open’er Festival).
Znać ich możecie (so sick!) z takich przebojów, jak: „Wonderful Life”, wcześniej wspomniane „Better Than Love” czy „Stay”. Wymienić można wszystkie utwory, bo każdy jest bezpłciowy i nudny.
Na Hurts oczywiście się nie wybieramy, bo są oni słabi i niewiele warci, ale może – idąc po piwo/papierosy/do tojtoja/policzyć plastikowe kubeczki na trawie – usłyszymy jak śpiewają „SSSSSSSSStttttttttttttttteeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj”
Piotr Strzemieczny
krótko i na temat! :)
OdpowiedzUsuń